Pierwsza Niedziela Adwentu

Okres Adwentu jest czasem przygotowania do świętowania pamiątki narodzenia Jezusa Chrystusa. Adwent jest także czasem, w którym w szczególny sposób uświadamiamy sobie obietnicę Jezusa Jego powtórnego nadejścia w widzialnej postaci. To nadejście uwolni nas od wszelkiego zła i zakończy istnienie świata w jego obecnej postaci.

Narodzenie Jezusa wspominamy w tym celu, aby wzmocnić nasze przekonanie o tym, że Bóg nas kocha. Obietnicę powtórnego przyjście Jezusa wspominamy w tym celu, aby odnowić naszą nadzieję, jaką wiążemy z Jego nadejściem, oraz na nowo uświadomić sobie potrzebę przygotowania do tego wydarzenia.

Przygotowanie do świąt Bożego Narodzenia jest stosunkowo proste. Wystarczy przyozdobić choinkę, rozwiesić światełka, kupić prezent. Można przygotować się także duchowo poprzez odbycie rekolekcji, czy też przyjęcie sakramentu pojednania.

Jednak przygotowanie do ponownego nadejścia Jezusa, a tym bardziej przygotowanie do końca świata jest znacznie trudniejsze. Ponieważ nie wiemy, kiedy to nastąpi, i czy w ogóle to nastąpi podczas naszego przebywania na tej Ziemi, przygotowanie do tego wydarzenia może wydawać się czymś całkiem bezużytecznym.

Myślę, że możemy powiedzieć, że śmierć każdego z nas jest naszym osobistym końcem świata. Będzie to także moment, w którym spotkamy Jezusa bezpośrednio, twarzą w twarz. Dlatego też, zamiast przygotowania do ponownego nadejścia Jezusa, można wykorzystać ten czas Adwentu na przygotowanie do własnej śmierci, oraz do spotkania z Jezusem twarzą w twarz, które dokona się w tym momencie.

Z całą pewnością, myślenie o własnej śmierci nie jest proste. Każdy człowiek może posiadać odmienne powody, ale myślę, że główną przyczyną, z powodu której myślenie o własnej śmierci jest trudne, jest lęk przed śmiercią.

Istnieją ludzie, którzy usiłują wmówić sobie oraz innym, że śmierć jest czymś pięknym, i że nie należy się jej bać. Jednak myśląc realistycznie, musimy uznać, że śmierć jest czymś strasznym. Śmierć odbiera człowiekowi to wszystko, co zgromadził swoją ciężką pracą. Śmierć odbiera nam także ukochane osoby. Ostatecznie śmierć odbiera samo życie i niszczy człowieka. W tym sensie śmierć jest momentem największej porażki człowieka. Jest momentem, kiedy wszystkie nasze wysiłki w celu obrony naszego życia, w celu uczynienia go bardziej komfortowym i bezpiecznym, okażą się całkowicie bezużyteczne.

Jednocześnie nikt nie jest w stanie uciec przed śmiercią. Niezależnie od tego, jak zdrowy jest człowiek, niezależnie od tego, jak wielką władzę, czy też majątek człowiek posiada, z całą pewnością nie zdoła uniknąć śmierci. Niezależnie od tego, jak bardzo rozwinie się nauka oraz technika, ludzie będą umierać. Każdy człowiek jest całkowicie bezradny wobec okrutnej i bezwzględnej śmieci.

Z tego powodu fakt, że ludzie boją się śmierci, czy też, że w sercu wielu ludzi skrywa się rozpacz, wcale nie zadziwia. Nie zadziwia także fakt, że w celu złagodzenia cierpienia, które jest powodowane przez ten lęk oraz rozpacz, wielu ludzi tłumi w sobie świadomość nieuniknionej śmierci, stara się żyć tak, jakby śmierci nie było, stara się żyć w ten sposób, aby doświadczyć w tym życiu jak najwięcej przyjemności.

Człowiek, który żyje tak, jakby śmierci nie było, nie żyje w realnym świecie, ale w wytworzonej przez siebie iluzji. Bez rzeczywistego rozwiązania problemu śmierci, człowiek jest zniewolony przez lęk, nie jest w stanie doświadczyć prawdziwej radości ani pokoju, nie jest w stanie naprawdę kochać drugiej osoby, ani nawet siebie samego. Jednym słowem, nie może być szczęśliwy.

Ewangelia ukazuje, że także Jezus lękał się cierpienia oraz śmierci. Jednak Jezus nie był zniewolony przez ten lęk. Jezus był wolnym człowiekiem, pomimo naturalnego odczuwania lęku przed śmiercią, ponieważ uznawał miłość Boga za swój największy skarb. Jezus nie tylko wiedział, że człowiek został stworzony w tym celu, aby żyć w miłości Boga, ale także był przekonany, że miłość Boga jest mocniejsza od cierpienia, jest mocniejsza od wszelkiego zła, jest mocniejsza nawet od śmierci. Ponieważ Jezus kochał Boga Ojca i wierzył w moc Jego miłości, mógł żyć zgodnie z pragnieniem Boga Ojca, Stwórcy człowieka, a jednocześnie zgodnie z najgłębszym pragnieniem człowieka, czyli mógł żyć w miłość w każdej sytuacji, także w olbrzymim cierpieniu, a nawet w obliczu śmierci.

Wprawdzie Jezus został zabity z tego powodu, że był wierny miłości, to jednak ta śmierć nie była końcem życia Jezusa. Trzy dni po śmierci Jezusa, Bóg wskrzesił Go. Zmartwychwstanie Jezusa ukazuje, że zgodnie z Jego przekonaniem, Boża Miłość rzeczywiście jest mocniejsza od cierpienia, jest mocniejsza od wszelkiego zła, jest mocniejsza nawet od śmierci.

Jezus nie tylko zmartwychwstał, ale także obiecał, że każdy, kto w Niego uwierzy, także zmartwychwstanie, i podobnie jak Jezus będzie żył na wieki w miłości Boga. Ta obietnica Jezusa jest dla nas źródłem nadziei mocniejszej od śmierci. Nadzieja ta wyzwala nas z lęku przed śmiercią. Ta nadzieja wyzwala nas spod panowania śmierci. Z całą pewnością, podobnie jak wszyscy inni ludzie, my także w momencie śmierci stracimy wszystkie dobra materialne, które nagromadzimy. Jednak możemy być pewni, że nawet śmierć nie jest w stanie oderwać nas ani od miłości Chrystusa, ani od miłości innych ludzi. Z całą pewnością śmierć zniszczy nasze ciała. Jednak nie będzie ona w stanie zniszczyć miłości, która jest w naszym sercu.

Dzięki nadziei, jaką daje nam Jezus, możemy żyć zgodnie z naszym najgłębszym pragnieniem, czyli możemy żyć w miłości. Życie w miłości jest nie tylko najpełniejszym i najpiękniejszym życiem ludzkim, ale jest także najlepszym sposobem na przygotowanie się na własną śmierć, jak również na powtórne przyjście Jezusa.

Módlmy się o to, abyśmy dzięki nadziei, którą daje nam Jezus, mogli kroczyć drogą miłości i w ten sposób przygotowali się na spotkanie z Jezusem i przez całą wieczność żyli w miłości Boga razem z tymi wszystkimi, których kochamy.